środa, 19 sierpnia 2015

Nie chciałabyś być księżniczką - "Miłości polskich królowych i księżniczek. Czas Piastów i Jagiellonów" Iwony Kienzler

Wcale nie dziwię się ludziom, którzy na sam dźwięk słowa "historia" dostają dreszczy. Nic dziwnego, skoro do tej pory śni im się po nocach ta historyca, która odpytywała z kolejnych dat przywilejów, unii, koronacji i bitew. Jeśli mam być szczera, to sama nie żywię szczególnego sentymentu do "szkolnej" wersji dziejów.
W ramach prewencji, każdy szczyl powinien od czasu do czasu zamiast bajki na dobranoc posłuchać o "starych czasach", móc pooglądać obrazki z rycerzami i zamkami, pomachać drewnianym mieczem, albo, w wersji dla leniwych opiekunów, zostać chociaż posadzonym raz na jakiś czas przed Discovery czy National Geographic (chociaż za czasów mojego szczylostwa ciekawych programów historycznych i w ogóle popularnonaukowych było chyba więcej) i rozdziawić buzie nad mumiami lub czymś podobnym.
Mniej więcej taki program wychowawczy sprawił, że sama lubię teraz przyjrzeć się historii głębiej, nie od strony dat i nazwisk, ale od strony obyczajów, kultury, ciekawostek czy po prostu życia codziennego. Dlatego też już jakiś czas temu postanowiłam zdobyć książkę pani Iwony Kienzler o wielce zachęcającym tytule "Miłości polskich królowych i księżniczek. Czas Piastów i Jagiellonów". Przy okazji bycia miłośnikiem historii zdarzyło mi się też być kobietą, więc taka tematyka od czasu do czasu mnie kręci. Jednak początkowe próby wypożyczenia spełzły na niczym, do kupna jakoś nigdy nie było okazji ani też funduszy, więc sprawa odwlekła się w czasie. Do momentu, w którym (notabene bardzo gustowna, moim skromnym zdaniem) okładka pojawiła się wśród książek wypełniających półki w sklepie z pamiątkami na samym Wawelu. Tym właśnie przypadkiem zaopatrzyłam się w "Miłości..." u samego źródła i zostałam wciągnięta jak przez mało którą książkę popularnonaukową.


Jak nie od dzisiaj wiadomo, historia, a co za tym idzie również źródła historyczne kręciły się wokół mężczyzn i ich roli w wielkiej polityce. Kobiety (mówię tutaj na razie jedynie o kobietach najwyższych sfer oraz kultury europejskiej) były jedynie narzędziem w walce dynastycznej, niezbędnym dodatkiem jeśli ktoś posiadał pragnienie spłodzenia następcy, względnie ofiarą na rzecz Kościoła. Co z tego wynika w kontekście książki pani Kienzler? Jak to często bywa, dwie rzeczy - dobra i zła.
Dobra jest taka, że "Miłości..." poruszają temat wciąż dosyć świeży i nie przemielony tak bardzo przez dotychczasowe publikacje. Takie zwykłe, nienaukowe szaraczki jak ja mogą dowiedzieć się czegoś w temacie interesującym, do którego być może nie miały szerokiego dostępu. Życie uczuciowe polskich władczyń raczej nie jest poruszane na lekcjach historii (może ktoś czasem powierzchownie dotknie tematu Jadwigi i Jaigiełły, jednak, jak pokazuje sama książka, jest to zdecydowanie zbyt skomplikowana kwestia by omówić ją "przy okazji", kiedy w kolejce czeka bitwa pod Grunwaldem, cała dynastja Jagiellonów czy chociażby Akademia Krakowska). Jeśli do tego dodamy fakt, że zostały tu drobiazgowo opisane losy wielu kobiet, to otrzymujemy naprawdę spory kawał historii nieznanej przeciętnemu Polakowi. A przecież gdyby nie one, nasza historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Splot przypadków (nie tylko miłosnych) sprawił, że losy polskich dynastii toczyły się nie raz burzliwie i dramatycznie.


Złą rzeczą jest to, że czytelnik może otrzymać coś innego niż sugerowałby tytuł. Słysząc słowo "miłości" możemy pomyśleć, że dostaniemy soczysto-pikantny opis romansów, intryg, cierpień i rzeczy, o których nawet u Długosza nie przeczytamy. W takim razie czeka nas w pewnym stopniu rozczarowanie - wiemy, za kogo każda z przytaczanych kobiet została wydana, w jakich okolicznościach, ile powiła potomstwa, ewentualnie jakie plotki krążyły po dworach na jej temat. Nie mniej i nie więcej. Jednak po głębszym zastanowieniu, jest to całkowicie uzasadnione. Jak wspomniałam, historia i jej źródła kręcą się głównie wokół mężczyzn (stąd często dużą część rozdziału o danej władczyni zajmuje opis życia i dokonań jej męża). Skoro więc nie powstały wtedy źródła, dla których życie miłosne kobiet średniowiecza byłoby przedmiotem zainteresowania, to i autorka nie mogła dopowiedzieć nic więcej. Możemy oczywiście opierać się na tradycji ustnej, śladach w poezji, legendach czy luźnych poszlakach, ale nie przeniesiemy się w czasie do królewskiej alkowy. Jest to może nieco rozczarowujące, ale jednocześnie nie do przeskoczenia. Dlatego pani Kienzler możemy być wdzięczni chociażby za to, że z dostępnych jej materiałów "wycisnęła" ile się tylko dało, poparła to wszystko odniesieniem do źródeł, a wszystkie nieścisłości i domysły jasno zaznaczyła.
Mając więc w pamięci to zastrzeżenie, mogę powiedzieć że książka sama w sobie jest ciekawa i solidna. Nie jest to zbiór ognistych romansów i pikantnych sekretów, ale raczej pozycja zdzierająca nam klapki z oczu. Te same klapki, które zostały nam nałożone kiedy cieszyłyśmy się razem z Kopciuszkiem z jej awansu społecznego, a same biegałyśmy w różowych sukienkach i koronach oblepionych pozłotkiem. Stereotyp szczęśliwej księżniczki jest w naszej kulturze silnie zakorzeniony, więc czytelnik może być zdziwiony ilością nieszczęśliwych kobiet w historii królewskich dynastii. Chociaż zdarzały się naszym błękitno krwistym i happy endy, i to czasem tam, gdzie nikt ich się nie spodziewał.
Jaka jest moja ogólna konkluzja po lekturze książki? Taka, że już nigdy nie powinnyśmy prosić naszych mężczyzn, by "traktowali nas jak księżniczki". W takim przypadku miłość byłaby raczej jedną z ostatnich rzeczy na jakie mogłybyśmy liczyć, nie mówiąc o takich drobnostkach jak wierność czy uczciwość małżeńska. Być może wolałybyśmy, żeby wreszcie zamknięto nas w jakiejś wieży strzeżonej przez smoka i dano święty spokój.
Mimo tych mało optymistycznych wniosków, zachęcam do lektury każdego, kto chciałby zyskać nieco świeższe spojrzenie na życie kobiet epoki średniowiecza i renesansu, a także każdego kto nie boi się konfrontacji z prawdą na temat naszych polskich wyższych sfer.

Iwona Kienzler, Miłości polskich królowych i księżniczek. Czas Piastów i Jagiellonów, wyd. Bellona, 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz